Siema kurwa!
Ten Weekend był straszny, wypiłem tyle piwa, że aż do dzisiaj ze mnie paruje,
a już jest piątek.
Wstałem sobie rano i dostałem esemesa, że w Żabie jest piwo za pół ceny,
więc „challenge accepted” wsiadam w auto i jadę, wcześniej odkurzyłem bagażnik,
by te dary losu jechały godnie…
Wyjebałem zonaninzowaną skarpetę i gacie kurwy, którą jechałem w bagażniku jak
pojechałem we wrześniu na grzyby.
Takie przeceny mają tylko w styczniu…
Przy kasie kolejka na kilometr, ale jak ludzie zobaczyli, że mam wózek pełen piwa,
to ustąpili miejsca na sam widok.
To się rozumie…
Nawet Halyna by się nie powstydziła…
kozak